środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 1


     1.)  Everything you are is everything I'm not                     
         Night and day,light and dark.  
                                               
                                                  Listen to - Love and Hate
Wszytko od początku...
Dźwięk kropli deszczu, odbijających się od parapetu obudził Layle. Otworzywszy swoje drobne powieki, poczuła chłodny wiatr, który wpadał przez uchylone okno. Zrobiło się jej zimno, więc szybko zakryła się puszystą kołdrą. Nie chciała się budzić. Chciała po prostu zamknąć swoje powieki, zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Jednak wiedziała, że to jest niemożliwe, że musi przejść przez to bolące, chore życie. Ciężko westchnęła, patrząc bez celu na okno, które było uchylone a wiatr pieścił długą kremową zasłonę. Niebo zakrywały gęste i grube chmury, które miały ciemny kolor. Wydostała się z pod kołdry i ruszyła w stronę lustra. Widząc swoje odbicie, wzdrygnęła się lekko. Jej drobne ciało zasłaniała jedynie jej czarna bielizna. Jej długie potargane, ciemne blond włosy opadały na jej chude, drobniutkie ramiona. Twarz miała bladą. Oczy całe podkrążone, całe czerwone od płaczu...(?) 
Jeszcze raz spojrzała na swoje ciało. Była chuda... Nic nie jadała prawie przez  trzy dni. Piła tylko wodę, nie licząc tabletek uspakajających, którymi codziennie się zajadała. Przeczesała  drobną dłonią swoje włosy. Po raz kolejny cichutko westchnęła, idąc w stronę okna, za którym malował się obraz, szarego Londynu. Przymknęła powieki. Wiatr gładził  ją po jej delikatnej twarzy. Była pogrążona we własnych myślach. Cały czas myślała, nad tym co będzie dalej... Jeremy od niej odszedł, po prostu wyjechał. Napisał jej jedynie małą karteczkę o treści, "Wyjeżdżam. Nie próbuj wyjechać, bo sama dobrze wiesz, że beze mnie sama sobie nie poradzisz. Niedługo do ciebie wrócę." 
Tak, zawsze tak robił. Zostawiał ją, później wracał i tak w kółko, bez końca. Chciała wyjechać, zostawić go, lecz bała się. Bała się, że sobie nie poradzi. Można było nawet powiedzieć, że była uzależniona od niego. Tak cholernie ją bolało to, że nie może mieć normalnego życia. No bo jak wygląda jej życie z Jeremym ? ciągłe kłótnie, które kończyły się rękoczynami. Wykorzystywanie, zmuszanie do brania narkotyków, i wiele innych okropnych rzeczy. Nie pozwalał jej odejść powiedział, że jest ona jego własnością i nikt nie może jej mieć. Czasami ją bił, i nawet nie przepraszał za te czyny. Zapewniał ją, że ją kocha, ale tak na prawdę była tylko jego zabawką. Jednak on tej zabawki nie chciał puścić, bo bał się żyć sam. Jeremy był typu bad boy'a, palił, pił, wdawał się w bijatyki... 
Jedną z najokropniejszych rzeczy w tym wszystkim jest to, że Layla stawała się jak on.  Niedbała o swoje życie, nie uśmiechała się, nie kochała....Bo nie miała dla kogo. Na początku myślała, że kocha Jeremiego a on ją. Lecz to wszystko było jedynie jego chorą grą. Gdyby mogła cofnąć czas, zrobiła by to. 
Gwałtownie otworzyła swoje zmęczone powieki, nie chciała rozmyślać o tym. Nawet nie zauważyła kiedy jej szczęka zaczęła drżeć od zimna. Co miała się dziwić, stała w samej bieliźnie do tego przy otwartym oknie. Szybko je zamknęła. Wzięła koc, który leżał na łóżku i okryła się nim, udając się  w stronę kuchni. Gdy dotarła do celu, usiadła na blacie i sięgnęła po paczkę papierosów. Wyciągnęła jednego i odpaliła go, zaciągając się. Wypuściła z ust, szary dym, zaciągnęła się ponownie. Pomyślała, jaką niesamowitą moc ma ten narkotyk, że choć na kilka sekund zapomina się o własnych problemach. Wypaliła jeszcze kilka, a pozostały popiół strzepnęła na ziemię. Miała ochotę zapić się, na tyle mocno, by po przebudzeniu nie pamiętać niczego, ani dnia dzisiejszego, ani poprzednich. Tak bardzo chciała przestać o tym myśleć. Zajrzała do barku, jednak nie zauważyła w nim żadnego alkoholu, tylko puste butelki. Postanowiła pójść do sklepu, jednak widząc w lustrze swoje odbicie ruszyła wpierw do łazienki. Wyciągnęła z szafki swój rozciągnięty turkusowy sweter, którego włożyła przez głowę. Na wychudzone nogi wsunęła czarne rurki. Związała włosy w niedbałego koka, i wciągając leżące w przedpokoju trampki i wyszła z domu. O mało co nie zapomniawszy o zamknięciu drzwi.
                                                                             
                                                                     ******
 W domu panowała przyjemna cisza. Harry ciesząc się tym, zaparzył sobie kawy i zrobił trzy tosty. Następnie rozsiadł się na krześle. Spojrzał na swoje wypieki uśmiechając się lekko. Wziął jednego, a gdy już miał wziąć pierwszego kęsa, ktoś bezczelnie mu przerwał, zabierając tosta. Brunet burkną coś niezrozumianego pod nosem i odwrócił się za siebie, by móc spojrzeć na osobę, która zabrała mu jego pożywienie. Jego oczom ukazała się roześmiana twarz Louisa, który spokojnie jadł jego śniadanie za niego. Lokaty obdarował go wrogim spojrzeniem, na co Louis roześmiał się jeszcze bardziej, siadając koło niego. 
-Chleb jest w szafce koło okna po lewej stronie,toster jest na blacie naprzeciwko ciebie,masło swobodnie sobie stoi w lodówce, w szufladce po lewej stronie, tak samo jak dżem. Więc możesz spokojnie ruszyć swój tyłeczek i iść sobie zrobić.-Burkną Harry, Louis puścił do niego oczko, ponownie uśmiechając się. Sięgną po jego kawę, biorąc małego łyczka, ponieważ kawa była jeszcze gorąca. Lokaty po raz drugi obdarował go morderczym spojrzeniem. Na co Louis tylko cicho westchną odkładając jego kawę. 
- Co, moje kochanie nie ma dziś humorku? - zapytał, lecz nie odzyskał  odpowiedzi.-Harry...? - machną mu przed oczami ręką. 
- Chyba cię słyszę. - Westchną 
- to się cieszę, bo już myślałem, że nie kontaktujesz. - Harry przewrócił tylko oczami i poszedł zrobić ponownie tosty. 
- Oh ! zrób też dla mnie ! - krzykną ktoś z góry, schodząc po schodach. Głos zapewne należał do Zayna. Harry wkurzył się, to prawda nie miał dziś za dobrego humoru. Może to przez tą pogodę ? a może przez to, że się nie wyspał ? sam nie wiedział... 
- Wiecie co ?! chyba was obdarowano takim cudownym darem jak ręce czy nogi. Więc spokojnie możecie sobie zrobić te cholerne śniadanie ! -krzykną wkurzony Harry, wybiegając na górę po schodach, do swojego pokoju. Zayn staną w kuchni jak w ryty, zastanawiając się czy może coś złego powiedział. Louis doskonale wiedział o czym myśli czarnowłosy, więc od razu pokręcił przecząco głową. Uspakajając go i uświadamiając, że jest niewinny, całej tej sytuacji.
-Ma zły humor... pewnie się nie wyspał. - Wytłumaczył Lou, na co Zayn lekko kiwną głową na znak zrozumienia.
- A właściwie gdzie jest Niall ?-spytał Pakistańczyk.
- Sam nie wiem... chyba gdzieś poszedł. Mówił coś, że idzie się przejść. - Odpowiedział po chwili zamyślenia, Lou.
- W tą pogodę... i to o takiej godzinie?-zdziwił się Zayn, tamten tylko kiwną głową.
 
Irlandczyk spokojnie spacerował po parku. Po prostu chciał się przejść, nie żeby od razu coś się działo. Miał tylko ochotę się przewietrzyć. Tak wiedział, że wybrał sobie marny dzień na spacery, lecz szczerze mówiąc nie przeszkadzał mu deszcz. Wędrował po małej uliczce, nie było za wiele ludzi, z czego szczerze mówiąc się cieszył. Nagle przypomniał sobie, że nie zjadł śniadania, co jak co, ale Niall zapomniał o śniadaniu ? sam sobie się dziwił. Niedaleko zauważył mały sklepik, więc od razu udał się w jego stronę. Gdy dotarł  do małego spożywczego sklepu, otworzył szklane drzwi i wszedł do środka. Przemieszczał się koło półek z jedzeniem, zatrzymując się koło słodyczy, wziął dwie paczki żelek. Po czym poszedł za nie zapłacić.                                                                                            
                                                           ******
Layla stała już pod sklepem, ze swoim zakupem w rękach. A tak mniej więcej z paczką papierosów i butelką whisky.Bez zastanowienia otworzyła butelkę, biorąc z niej wielkiego łyka.
Skrzywiła się na sam smak alkoholu, spojrzała na butelkę marszcząc brwi. Wzięła kolejnego łyka, nie przejmując się tym ,że właśnie stoi pod sklepem. Nikt jej nie widział, bo w sumie nikogo prawie nie było, bo kto normalny chodziłby po mieście w taką pogodę ?
Piła zachłannie nie odrywając się od butelki, nagle zakrztusiła się. Od razu oderwała swoje drobne wargi od alkoholu, zakryła dłońmi swoje usta kaszląc przy tym dosyć mocno. Bez zastanawiania się, wyrzuciłam alkohol do pobliskiego kosza. Papierosy jak i portfel, schowała do tylnej kieszeni swoich spodni. Wzięła głęboki wdech i ruszyła w dość dobrze znanym jej kierunku. Zawsze tam chodziła, gdy miała jakiś problem, lub po prostu chciała pobyć sama.
Ominęła wielki park, po czym skręciła w prawo, a jej oczom ukazało się parę bloków i sklepów.
Na samym końcu uliczki był duży, stary opuszczony hotel. Tak to właśnie tam się wybierała. Dziwiło ją to, że jeszcze nikt nie zlikwidował tego hotelu, ani nic. Po prostu tu sobie stał, miał już swoje lata, ale i tak było w nim coś magicznego i przyciągającego. Tak przy najmniej uważała Layla. Chwyciła za złotą klamkę, na szczęście drzwi były otwarte. Uchyliła je wchodząc do środka, ujrzała dobrze znany jej widok...
Rozglądnęła się dookoła, ostrożnie stawiając swoje kroki na skrzypowatej podłodze. Minęła recepcje, następnie jakieś miejsce z fotelami, małym stolikiem i wielką szafą, na której kiedyś były poustawiane książki. Zatrzymała się koło ściany, na której były zawieszone duże czarno-białe obrazy. Lubiła na nie patrzeć, na wszystkich obrazach był namalowany Paryż. Uśmiechnęła się, przypominając sobie te czasy kiedy ona sama była w Paryżu. Tak, to prawda była w tym przepięknym mieście, gdy miała piętnaście lat. Była tam jeszcze ze swoimi rodzicami w wakacje. Właśnie... jej rodzice, na te słowo od razu posmutniała. Jej mama i tata wyjechali do Włoszech, oczywiście namawiali córkę by jechała z nimi ale ona uparcie chciała zostać, razem ze swoim chłopakiem Jeremym. Żałowała teraz swojej decyzji, gdyby tylko mogła wrócić do swoich rodziców, do Włoszech. Niestety Jer jej nie puści. Tutaj w Londynie nie miała nikogo, jej rodzice wyjechali, tak samo jak reszta rodziny. W sumie tutaj miała  ciotkę i babcie, lecz mieszkały gdzieś poza miastem.
Pociągnęła nosem biorąc głęboki wdech, po czym udała się w stronę windy. Gdy stanęła koło niej, weszła do niej i nacisnęła malutki przycisk, który prowadził na samą górę. Dziwiła się, że jeszcze działała...
Gdy winda się zatrzymała na ostatnim piętrze, dziewczyna wyszła z niej udając się w stronę drzwi. Otworzyła je i zaczęła się wspinać po malutkich schodkach, mogła już poczuć lekki wiatr, który tarmosił jej niedbałego koka. Gdy już pokonała schody, zobaczyła śliczny krajobraz całego Londynu, tak... dotarła tam gdzie chciała. Rozglądnęła się dookoła, po czym usiadła, patrząc na szare miasto. To było jej ulubione miejsce, a raczej ulubiony dach. To może zabrzmieć trochę dziwnie i śmiesznie, lecz lubiła tu siedzieć, na tym wielkim dachu. Najbardziej lubiła patrzeć na ten śliczny krajobraz. Nie była dziś za ładna pogoda, można było usłyszeć jak małe kropelki deszczu spadały na dach, a wiatr wiał wydajać z siebie groźny gwizd. Layla zamknęła oczy, wdychając zimne powietrze. Nawet nie zauważyła kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Po raz kolejny tego dnia, płakała. Lecz tym razem płakała z tęsknoty. Tęskniła za rodziną, za normalnym życiem, tęskniła nawet za miłością. Tak bardzo brakowało jej czyjejś miłości, chciała wreszcie się zakochać. Dotarło to do niej już dawno, że Jeremym był jej tylko zauroczeniem. Żałowała, że go w ogóle poznała. Nigdy się o nią nie troszczył, nie kochał. A ona właśnie potrzebowała czyjejś troski i czułości...
Zaczęła cicho szlochać, otulając się ramionami...
Gwałtownie otworzyła oczy, gdy tylko usłyszała czyjeś kroki. Wystraszona rozglądnęła się dookoła, lecz nikogo nie było. Ponownie przymknęła powieki, dopiero po minucie usłyszała te same odgłosy... czyjeś kroki. A gdy otworzyła oczy, ujrzała przed sobą twarz jakiegoś chłopaka, blondyna o niezwykle pięknych oczach. Chłopak posłał jej ciepły i przyjazny uśmiech.
- Hej... wszystko w porządku ? - zapytał, Layla patrzyła na niego badawczym wzrokiem.
Znała go? może to był kolejny koleś, który szukał Jeremego, żądając od niego kasy ?
Chociaż blondyn nie wyglądał na takiego, który żądał pieniędzy. A może, Jer wysłał go by sprawdzić co z Laylą, czy przypadkiem nie uciekła. Szybko sobie uświadomiła, że nic nie odpowiada, więc szybko otrząsnęła się, pytając :
- Znamy się ? - blondyn zaśmiał się pod nosem.
- Nie, nie znamy. Jestem Niall - uśmiechną się przyjaźnie.
- Dobrze, a więc Niall... co ty tutaj robisz ? - zapytała, Niall wzruszył ramionami, siadając koło niej.
- Tak se przyszedłem... często tutaj przychodzę. - Odpowiedział
- Nigdy cię tutaj nie widziałam. - Wyznała mu, lekko się uśmiechając. Niall odwzajemnił uśmiech, zastanawiał się co ona tu robi ? i dla czego ma zapłakane oczy. Nie znał jej, a już miał chęć jej pomóc.
- Jestem Layla... - uśmiechnęła się ponownie, wycierając ręką swoje policzki, które były mokre od płaczu.
- A ty, co tutaj robisz ?-spytał po chwili blondyn.
- Nie wiem... lubię tu przychodzić. - Westchnęła, Niall wiedział, że coś się stało i musiała mieć jakiś problem... ale głupio mu trochę było, tak od razu pytać o to. Przecież jej nie znał, zawsze lubił wszystkim pomagać, i tak samo jak teraz, chęć pomocy zwyciężyła. Musiał o to zapytać...
- Coś się stało ? - spytał, dziewczyna spojrzała na niego lekko marszcząc brwi.
- Eee... tak, stało się. Popełniłam kilka  błędów i teraz muszę za nie płacić, - wyszeptała. Irlandczyk spojrzał na nią smutnymi oczami, nadal nie wiedząc o co chodzi.
- Ale nie chcę o tym rozmawiać. - Powiedziała chłodno, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Blondyn widząc to skrzywił się.
- Nie pal. - Powiedział, Layla spojrzała na niego jak na głupka.
- Słucham ? nie znasz mnie i nie...
- Palenie jest złe...-przerwał jej, wyrywając papierosa z ust i łamiąc go na pół.
- Ej ! - wrzasnęła, świetnie znała go może od pięciu minut i już prawi jej kazania, jak by byli dobrymi przyjaciółmi - pomyślała.
- To moje życie mogę robić co mi się podoba. - Powiedziała szorstko
- wiem... ale niedługo  przez te palenie, nie będziesz miała tego życia. - Westchną, ona tylko przewróciła oczami. Następne dziesięć minut spędzili w milczeniu. Nie wiedziała dla czego ale polubiła go, wymienili ze sobą tylko kilka zdań a ona zdołała go już polubić. Blondyn też ją polubił, chociaż nadal nie wiedział czemu siedzi tu zapłakana, lecz nie dziwił się czemu nie chce mu powiedzieć. Znali się dopiero kilka minut nie znała go, a on nie znał jej, w tym był problem. Spojrzał na dziewczynę, patrzyła na Londyn smutnymi oczami. Chciał jej jakoś poprawić humor, nagle przypomniał sobie, że nadal została mu paczka żelek. No co ? jeśli mu żelki poprawiają humor, to może i jej pomogą, pomyślał. Wyjął opakowanie, Layla nawet nie spojrzała na niego.
- Layla... - wyszeptał, ta na niego spojrzała pytającym spojrzeniem.
- Chcesz żelek ? - zapytał, wymachując przed nią opakowaniem słodkości. Blondynka roześmiała się, jednak po chwili na jej twarzy zawitał lekki grymas. Przecież nie mogła się z nim śmiać ani rozmawiać. Jeremy zawsze zabraniał jej się przyjaźnić, gdyby dowiedział się, że z kimś się zadaje wpadłby w szał. Nie może pozwolić sobie na żadne przyjaźnie. Nie może...
- Nie dzięki ja... muszę już iść. - Powiedziała, szybko wstając, Niall nie wiedział co się dzieje.
- Coś się stało ? - zapytał, uświadamiając sobie, że zadaje te pytanie dziś już chyba z trzy razy.
- Nie, nie...jest okey. Miło było mi cię poznać Niall. - Zmusiła się do uśmiechu, pośpiesznie odwracając się do przodu."Boże Layla, zachowujesz się jak wariatka, to tylko człowiek"- mówił jej jakiś przeklęty kłosik w głowie. Sama zastanawiała się czy trochę nie przesadza, w sumie nie ma tutaj Jera. Po za tym, nie robiła przecież nic złego, czy rozmawianie z kimś jest jakąś zbrodnią ? zastanawiała się. Już chciała iść do wyjścia, lecz na jej nieszczęście, niechcący wpadła na kogoś. Przeklęła pod nosem, unosząc głowę do góry, by spojrzeć na osobę,  z którą się zderzyła. Jej oczom ukazało się dwóch nieznanym jej mężczyzn...


                                                                     ******



I oto rozdział pierwszy :) Mam nadzieję, że się wam  spodobał.
 Przepraszam, że tak długo czekaliście na ten rozdział. Teraz mam dwa tygodnie wolnego więc myślę, że przez ten czas coś wymyślę. Chcę podziękować curllss za pomoc przy pisaniu, polecam jej bloga w którym się zakochałam! - http://lovesuucks.blog.onet.pl/
I tak przy okazji polecam też drugiego bloga mojej kochanej przyjaciółki,
Blan -http://we-never-leave-you.blogspot.co.uk/
Tytuł bloga (którego napisałam po angielsku) jest tekstem z tej piosenki Love and Hate

Po polsku oznacza on -  " Wszystko czym jesteś,jest wszystkim czym ja nie jestem,noc i dzień światło i ciemność. "
Kolejna rzecz...Wow, tyle komentarzy pod prologiem ? jesteście kochani ! Dziękuję wam, komentarze są dla mnie bardzo ważne, i mam nadzieje,że pod tym rozdziałem też będzie tyle komentarzy, bo skoro tyle was tu jest :P  
A więc do następnego, komentujcie!

Buziaki ;*

23 komentarze:

  1. jeeeest git! :D i czekam na nexta, by wiedzieć kim są tajemniczy panowie, hehe :D i dzięki za polecenie bloga :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz?! Moje fochanie idzie na dobra strone ♥
    Pamietasz co wczoraj mi obiecalas?
    Ze za niedlugo bedzie nowy rozdzial! Trzymam cie za slowo!
    Cudowny rozdzial ♥
    Dzieki za polecenie ♥
    Pamietaj, ze cie baaardzoooo kocham ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, taki tajemniczy. :D Czekam a następny. :)
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże, ten rozdział jest świetny! Uwielbiam czytać blogi, w których jest taka atmosfera - nastolatki, alkohol, papierosy, trudne życie. Wtedy jest naprawdę ten specjalny klimat, który po prostu uwielbiam. Nie wiem, czy mnie zrozumiałaś, ale dziękuję Ci za tę niepowtarzalną atmosferę. Piszesz świetnie, pięknie opisujesz uczucia. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej to jest genialne.! :)
    I szczerze mówiąc myślałam , że dziewczyna pozna Louisa a nie Nialla ;D
    Ale i tak jest cudowne ;*
    Już kocham tego bloga.!
    http://wouldyouseeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisze się np. ' kiwnąŁ, stanąŁ ' rozumiesz? ;) z ' ł ' na końcu ale to nie ważne. jestem tu po to zeby napisać, że to jest MAGICZNEEEEE :D super i czekam na nn, bo chce sie dowiedzieć kim sa ci mężczyźni ;P informuj mnie na tt. @Patii_xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee..nie czaje ale spoko hahaha
      Oj tam,oj tam nie wytykaj mi błędów,bo nie lubię jak ktoś tak robi xD

      Usuń
    2. Zgadzam się z Patrycją ;p ale powinnaś przyjmować uwagi do siebie, bo musisz pamiętać, że dzięki temu Twój blog będzie stawał się coraz lepszy i nie zawsze spotkasz się z pozytywnymi opiniami ;)

      Usuń
    3. Ja przyjmuje uwagi ;) i wiem,że zawsze to one nie są pozytywne.
      Może tak zareagowałam,bo jestem tak wkurzona...pisałam ten rozdział 3 razy,za pierwszym mi się usunął za drugim to sama nie wiem ale chyba się nie zapisał..;/ + miałam problem z kolorem pisma,bo takiego koloru nie było i musiałam szukać gdzieś w ustawianiach itd.Więc na prawdę ten roz pisałam dniami i godzinami,ale już się wkurzyłam i dodałam nawet nie sprawdzając błędów.I oczywiście przepraszam za takie błędy i dzięki za uwagę następnym razem spróbuję już ich nie robić xD
      No i sprawdzać tekst parę razy ;*

      Usuń
  7. Wciągnęła mnie ta historia. Ma w sobie coś takiego innego, aż chce się więcej. W sumie, to cały rozdział wydaje się być bardzo ciekawy. Piszesz lekko, co ułatwia czytanie. Nie trzeba analizować każdego słowa, za co też zarobiłaś plusa. Jednym słowem- świetny. Czekam na kolejny :)

    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutny, ale piękny ;)Bardzo wciągające te Twoje opowiadanie! Dziewczyna z problemami i chłopcy' którzy prawdopodobnie zmienią jej życie :) Z przyjemnością będę śledzić tą historię!

    http://more--than--this.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie napisane :) Wciąga...
    uwielbiam twój sposób pisania, a dla mnie naprawdę ważne jest to jak się wszystko opisuje bo to jest najbardziej magiczne w całym opowiadaniu:)
    Obyś szybko wstawiła nowy rozdział ! ^.^
    Pozdrawiam
    Nika;*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś niesamowita dziewczyno, twoja historia różni się od tych wszytkich które czytam i to jest świetne. To co piszesz wciąga niemiłosiernie i jest takie prawdziwe, szary świat dziewczyny która ma dość duży problem - takie opowieści lubie najbardziej.
    Czekam na kolejny :)

    van-ill-op.blogspot.com /zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ; ))

    Oczywiście zapraszam do siebie, chociaż byłaś ;*

    http://onedirectionemilie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. zaskakujące ;D
    Niall i Layla, ładna byłaby z nich para ;)
    nie mogę doczekać się następnego rozdziału, dodawaj szybko ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Kompletni się tego nie spodziewałam! :o
    No, bo w prologu był Louis, a teraz Niall...
    Ale i tak mi się podoba, mimo że masz małe błędy. Mam tu na myśli wiele powtarzających się słów i zwrotów. : ))
    No nic. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak można zauważyć małymi literkami na początku roz 1 pisze "wszystko od początku" czyli historia zaczyna sie od początku jak sie poznali bla,bla,bla ;)

      Usuń
  14. świetnee , boskiee ; )
    masz naprawdę talent .. Naprawdę wciąga , chce się więcej .
    Więc życzę weny ;*
    czekam niecierpliwe na kolejne rozdziały : )


    jeśli jest taka możliwość , czy mogłabyś mnie informować o nowych postach ?
    GG - 36388418

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie się zorientowałam, że przeczytałam ale nie skomentowałam :) Świetny rozdział ! Z tajemniczym zakończeniem ale na prawdę fajny :) Z niecierpliwością czekam na kolejny, mam nadzieję, że nie tak długo jak na ten ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, cudownie. To opowiadanie uzależnia, mimo że dopiero się zaczyna. Proszę, dodaj szybko nowy rozdział bo ja tu umieram ze zniecierpliwienia *_________*
    Masz talent i świetnie go wykorzystujesz.

    Zapraszam do siebie na bloga o 1D.
    http://when-i-close-my-eyes-i-think-of-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Blog zarąbisty !♥
    strasznie mi się podoba!
    Co jak co ale talent to ty masz *-*!
    zapraszam do siebie : http://i-love-to-meditate-at-night.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za One. Ale talent masz. ;D
      Zapraszam do siebie: http://my-sweet-jungle.blogspot.com/

      Usuń